Jest taka szansa, że dolar potanieje i to bardzo.
3,65 jest pierwszym poziomem do którego cena będzie dążyć a później mamy 3,35 i 3 zł.
Wakacje będą bardzo tanie:)
USA i nowa polityka będzie prawdopodobnie osłabiać walutę. Nawet osłabienie złotówki ze względu na potencjalne obniżki stóp nie wydaje się mieć dużego wpływu na USD/PLN.
Wibor spada a wraz z nim kurs USD/PLN.
Oczywiście 3,65 może na jakiś czas zatrzymać spadki. Może się też pojawić jakieś nowe ryzyko i wtedy szybko wrócimy w rejon 4 zł.
Na razie jednak kurs niczym się nie przejmuje i kieruje się na południe. Z pewnością sprzyja temu też obecność zagranicy i ewentualnie wychodzenie z polskiego rynku akcji. Idealnie jak można wymienić złotówki na dolary po 3,65 i niżej.
Warto poczekać na koniec miesiąca i przymierzać się do najbliższych zakupów.
Patrząc na światową sytuację i nowe dołki na ropie brent wraca pytanie czy będzie powtórka z tanią ropą?
Wydaje się to możliwe, bo jak inaczej zmusić Rosję do pokoju na Ukrainie?
Trumpowi wydaje się to na rękę.
Do tego tani dolar i będzie idealnie. Jednak ani jedno ani drugie nie idzie w tym samym kierunku.
Jak drogi dolar to tania ropa i odwrotnie.
Można więc tutaj w najbliższym czasie upatrywać okazji inwestycyjnej.
Oczywiście może być tak, że spadek ropy na nowe minima może być tylko chwilowy i wywołany cłami.
Jeżeli tak będzie znowu zobaczymy poziomy 70-90 i ten sam przedział cenowy.
Warto więc ropę obserwować i pamiętać o tym, że niższa cena będzie oznaczać też wyższe koszty trzymania pozycji. Może nikt o tym nie mówi, ale rolowania itp. zawsze sprawiają, że długie trzymanie pozycji nie jest opłacalne szczególnie jeżeli kurs ciągle spada przez kilka miesięcy.
Zanim zainteresujecie się inwestowaniem w ropę długoterminowo, warto te koszty sprawdzić.
Ci co kupowali ropę na poprzednich spadkach z pewnością mogą powiedzieć, że nie jest to taka idealna inwestycja.
SP500 musiał spaść na 4800 i to zrobił. Było to oczywiste, ale nikt raczej nie zakładał, że tempo będzie tak imponujące.
Cła nałożone a następnie zawieszone przez Donalda Trumpa stały się wygodnym uzasadnieniem paniki na Wall Street.
Teraz teoretycznie rynek może dalej rosnąć.
Jednak skoro w jeden dzień po odwołaniu ceł rynek urósł nawet 10% to przecież trzeba te zyski zebrać ze stołu.
A skoro bierzemy zyski to powinno spadać dalej. Będzie taniej to znowu kupimy akcje.
Tak to się powinno odbywać, choć nikt tego Wam nie powie.
Rynek do końca kwietnia zakończy swoją podróż na określonym poziomie i będzie to istotne czy wysoko czy nisko.
Handel natomiast będzie kontynuowany po każdej kolejnej plotce o cłach, inflacji i stopach procentowych.
Wojna na Ukrainie jak widać może trwać nadal.
Nie ma już teraz scenariusza do rozegrania na rynku, bo wszystko zostało zrealizowane tą korektą.
Najbliższe miesiące więc będą ciekawe i upływać będą w oczekiwaniu na nowe poziomy cen na giełdach.
Warto być cierpliwym i nie kupować zbyt szybko. Jeżeli wejdzie bessa akcje należy kupować tylko krótkoterminowo.
Akcje Mbanku urosły prawie do 780 zł z 530 zł dzięki windowaniu cen przez zagranicę.
Nie ma żadnego uzasadnienia fundamentalnego na ten wzrost tak samo jak nie ma żadnego uzasadnienia na spadek akcji o 90 zł w 1 dzień.
Jak wiadomo jednak na takich ruchach bardzo dużo można zarobić więc warto zauważać takie sytuacje.
Po pierwsze trzeba pamiętać, że zrobienie nowych historycznych szczytów inaczej ATH zawsze będzie powodować aktywację nowych zleceń i chęci realizacji zysków.
Realizacja zysków to nic innego jak sprzedaż akcji a skoro sprzedajemy to kurs spada.
Po drugie dobrze wiedzieć gdzie kurs musi spaść a każdy znający analizę techniczną wie, że powinien spaść do wsparcia czyli ostatniego szczytu. Dzieje się tak prędzej czy później w 99% wypadków.
Jak widać na poniższym wykresie kurs dosłownie urwało z 830 na 660 zł w 3 dni.
Na takie chwile się czeka, ale bardzo rzadko się to zdarza.
Pokazuje to natomiast jak szeroko należy ustawiać zlecenia, aby nie wypaść z rynku szczególnie jeżeli używamy dźwigni.
Wyznanie Rafała Zaorskiego jak stracił 53 MLN zł jest tego najlepszym przykładem.
Ochrona kapitału to absolutna podstawa.
Tak więc chcący inwestować na akcjach Mbanku muszą wiedzieć, że ruchy są tam absolutnie niesamowite.
Bank nie płaci dywidendy, ma pełno spraw frankowych i jednocześnie jest lubiany i nowoczesny.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz to na dzisiaj spadek ceny. Realizacja zysków na poziomie 780 zł to prawdopodobnie wstęp do niższych cen.
Krach spowodowany cłami nie ominął także banków w Polsce.
Odwołanie ceł zmieniło jednak wszystko i znowu banki mamy drogie.
Sezon na dywidendy w Polsce się zaczął więc póki co mamy pierwszą większą z ING w wysokości około 25 zł.
Dzień dywidendy planowany na 6 maja. Przypominamy, że akcje trzeba zakupić co najmniej 2 dni wcześniej, bo tyle trwa księgowanie przez KDPW.
Czy warto jednak powyżej 300 zł kupować akcje ING?
Otóż argumentów przeciw jest kilka.
W zeszłym roku po odcięciu dywidendy bank spadał przez kilkanaście tygodni nie zamykając luki dywidendowej.
Prezes Glapiński zmienił zdanie i ma ściąć stopy procentowe w maju co rynek już wycenia.
Niższe stopy procentowe to niższe zyski banków a na jednej obniżce może się nie skończyć.
Perspektywa jest więc słaba pod dalsze wzrosty.
Do 6 maja jest jednak jeszcze sporo czasu i nie się co spieszyć z zakupami, bo może być dużo taniej a im taniej tym lepiej, bo jak pamiętamy dywidenda jest odcinana z kursu akcji.
Jeżeli kurs banku do 6 maja spadnie w rejony 250 zł to już takie poziomy do odcinania dywidendy będą ciekawe a niższe jeszcze bardziej, bo tam mamy dokładnie dołki ostatnich spadków.
Trzeba więc ograniczać ryzyko, aby nie zostać ubranym w drogie akcje banków, które będą coraz mniej zarabiać jeżeli obniżki stóp wejdą w fazę realizacji przez RPP.
Przyszło nam przeżyć krach na giełdach, surowcach itp. po ogłoszeniu ceł na cały świat przez urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa. KGHM spadł na nowe dołki w rejonie 100 zł.
Miedź tąpnęła jeszcze mocniej, ale nadal utrzymała ostatni poziom.
Prezes KGHM-u monitoruje temat ceł i jak twierdzi nie zakłada dużych problemów ze względu na cła.
Biorąc pod uwagę spadki cen i słabego dolara można się spodziewać różnych zmiennych danych w najbliższych miesiącach. Za tym powinny pójść wahania cen akcji na światowych rynkach.
KGHM zmienił trend na spadkowy więc teoretycznie można zakładać powrót kursu do dawnego wsparcia, które teraz będzie oporem i dalsze spadki w kierunku luk hossy z lat poprzednich.
Jest ich około 3 i znajdują się poniżej 100 zł.
Czy te poziomy jednak zobaczymy dużo zależy od tematu ceł, bo jak na razie są zawieszone lub ograniczone.
Wydaje się jednak uzasadnione, że wojna handlowa spowoduje duże zmiany w wynikach spółek.
Trzeba pamiętać, że akcje KGHM-u były w pandemii koło 50 zł więc jest tutaj duża przestrzeń do spadków, ale nie jest to na razie scenariusz bazowy, bo gospodarki mają się póki co dobrze.
Świadczy o tym długi czas z wysokimi stopami procentowymi szczególnie w Polsce.
Opór na akcjach KGHM-u będzie wyznaczać też linia trendu wzrostowego, która teraz będzie ograniczać ruch kursu do góry.
Orlen ogłosił informację o większej dywidendzie w wysokości 6 zł. Kurs urósł już od dołka ponad 30% i nie wygląda jakby chciał się zatrzymać. Najbliższe poziomy będę kluczowe ze względu na sytuację panującą na rynku niemieckim czy amerykańskim.
Wzrosty Orlenu przy spadkach zagranicznych giełd to sprawa niebywała.
Ewentualne tąpnięcie akcji na rynkach zagranicznych może spowodować też krach na Orlenie.
Z drugiej strony korekta spadków na zagranicznych indeksach może pomóc Orlenowi w dalszych mocnych wzrostach i osiągnięciu poziomu luki z zeszłego roku.
Rekomendacje banków były natomiast zdecydowanie wyżej czyli około 85 – 95 zł do 105 zł za akcję.
Przy pozytywnych informacjach także z Ukrainy te poziomy są jak najbardziej realne w tym roku.
Orlen wraca też ponad linię trendu wzrostowego, co może być jeszcze pułapką na byki.
Sytuacja powinna się jednak wyjaśnić w marcu, bo jeszcze 21 dni przed nami.
Skąd wiadomo, że wzrosty? Kłania się oto analiza techniczna rynków finansowych.
Każdy kto liznął trochę książek wiec co to wsparcie i opór więc te poziomy są niemal pewne jeżeli bierzemy pod uwagę książki:)
A rynek i tak zrobi to co chce, bo popyt i podaż oraz fundusze grające na naszej giełdzie zawsze działają tak samo.
Dlaczego nie 40 zł ktoś zapyta? 40 zł to kolejny poziom. Zgodnie z analizą trendu nie możemy spaść poniżej dołka jeżeli ma to być trend wzrostowy. I na razie się trzymamy choć ktoś kto nie rozumie świec japońskich mógłby powiedzieć, że został zrobiony niższy dołek więc mamy trend spadkowy.
Otóż nie, ponieważ popyt wyciągnął kurs do góry.
Jedynie kolejne spadki na światowych giełdach mogą zepchnąć kurs niżej. Nie jest to jednak określone czasowo więc allegro poza tym, że to świetny sklep ma najlepszy dziś stosunek zysku do ryzyka.
I ktoś powie gdzie te ceny z debiutu – 90 zł? W tym przypadku sprzedaż po debiucie była idealna.
Jak ktoś został z akcjami po 90 zł to może tylko patrzyć lub dokupić taniej:) Na wykresie można też zauważyć odwrócony rgr więc warto poczekać na wybicie. Może już za kilka dni jak zostaną ogłoszone wyniki.
Powielany już od kilkunastu tygodni temat shortowania akcji na spółce jsw ciągnie się nadal, bo kurs nie rośnie.
Czy zostaniemy zepchnięci jeszcze niżej w okolice 10 zł czas pokaże.
Biorąc po uwagę, że zawsze to tak robiono to może to jeszcze potrwać nawet rok.
Wszyscy co inwestują w takie spółki wiedzą jednak, że ryzyko jest bardzo duże, bo skoro spółka nie zarabia to może przecież zbankrutować.
Potrzebna jest jednak jedna wiadomość i nastąpi masowy odkup akcji jeżeli naprawdę są do odkupienia i oddania przez fundusze.
JSW wyprzedziła nawet CD Projekt, który był znany z najbardziej shortowanych akcji.
Najbardziej prawdopodobne wydaje się jeszcze jedno zejście niżej, ale równie dobrze możemy zobaczyć kształtującą się formację odwróconej głowy i ramion.
Skupowanie akcji warto rozważać w dużych odstępach. Już nie raz pokazano nam, że kilka zł za jedną akcję jest możliwe.
Nikt się tego nie spodziewał? a jednak się stało.
Było to widać, że dystrybucja na indeksie NASDAQ trwała od kilku tygodni.
Rynek nareszcie ruszył ku poziomom wsparcia i dąży ku normalności po szalonym rajdzie jaki zaserwował nam przez ostatnie miesiące.
Na razie nie ma żadnego popytu i czekamy co się dalej wydarzy, bo rynek na pewno zakłada kupno, a może być inaczej.
Nikt się nie spodziewa mocnych spadków i to może być ten moment.
Cła nakładane przez Trumpa i wojna handlowa zawsze powodowała spadki a do tego jeszcze niewyjaśniona sprawa Ukrainy. Idealne podłoże pod bessę.
Dodatkowo słaby dolar co ewidentnie widać także na EUR/USD.
Przed nami ciekawy marzec i warto zapiąć pasy.
Pozycje krótkie będą otwierane z wyższych poziomów, ale czy starczy na to mocy dopiero zobaczymy.
Czekanie na pierwszy mocny popyt to najbliższy tydzień. Jeżeli rynek będzie się dalej osuwał w dół będziemy docelowo zmierzać w poziomy 16000 pkt a w międzyczasie będzie można pięknie zarobić.
Dax rośnie przez 9 tygodni a SP500 spada przez 3.
Rynki które rozjechały się zupełnie za sprawą jednej spółki SAP.
To się nie może dobrze skończyć.
Najbliższe tygodnie będą bardzo ciekawe, ale najbardziej prawdopodobna jest konsolidacja choć nie można też wykluczyć dalszej bańki na niemieckim indeksie.
Tylko raz w historii zdarzyło się, że indeks rósł ok 3 m-cy, następnie spadł o tyle samo co urósł.
Co ciekawe jednak na DAXie mamy duży wolumen i to po wzrostach.
Sytuacja niebywała niezaobserwowana od lat. Zobaczymy ile czasu rynek może przebywać w takiej nierównowadze.
Pierwsze pozycje krótkie są już otwierane i pojawiają się czarne scenariusze dla NASDAQ.
Przecięcie średniej 200 dniowej itp.
Shortujący mają przed sobą spadki w rejon 20500 więc jest to nie lada okazja.
Pytanie brzmi czy niedźwiedzie są już gotowe do skoku z okna?
O tym przekonamy się w najbliższym miesiącu!
Bańka na niemieckiej giełdzie jest widoczna od kilku tygodni.
Jak ją rozpoznać? Zazwyczaj powstaje ona podczas euforii i jest robiona celowo.
Na wykresie są to zawsze świece tygodniowe, które następują po sobie jedna po drugiej z tym założeniem, że żadna ze świec nie łączy się z drugą świecą czyli zamknięcie jednej świecy tygodniowej nie powoduje powrotu do zamknięcia świecy z poprzedniego tygodnia. Czasami zdarzy się jeden powrót, ale co do zasady kurs rośnie przez kilka tygodni bez względu na informacje.
Taka sytuacja nie jest normalna biorąc pod uwagę skalę wzrostów. Skoro niemiecki indeks DAX normalnie robi zazwyczaj 1000 pkt. to dlaczego nagle robi 3000 pkt.
To wszystko powinno od razu dawać do myślenia.
Do tego brak wzrostów na giełdach amerykańskich od 4 miesięcy a Niemcy rosną jak na drożdżach mimo recesji w kraju.
Wygląda to jak typowe ubieranie ulicy czyli zwykłych ludzi w bardzo drogie akcje.
Profesjonalny inwestor już od dawna nie robi zakupów po takich wzrostach. Jest to nielogiczne i niezgodne z zasadą kupuj tanio sprzedawaj drogo, której należy przestrzegać na giełdzie jak i w życiu.
Informacje nie są aż tak istotne, ale też warto je czytać. Rynek zazwyczaj dyskontuje wszystko wcześniej.
Wygląda na to, że zdyskontował pokój na Ukrainie, którego jednak nie ma.
Bańka jest też częsta jeżeli tego samego dnia giełda amerykańska i niemiecka podążają w przeciwnych kierunkach. Mimo różnych godzin otwarcia co do zasady kontrakty terminowe podążają w jednym kierunku. Jeżeli niemiecki DAX o 20 jest +3% a SP500 już minus 1% to coś jest nie tak.
Dlaczego bańka pęka?
Nie jest to nic dziwnego, jest to po prostu zwykła realizacja zysków przez inwestorów, którzy zrozumieli, że rynek w tej bańce tkwił.
Zazwyczaj spadki są dynamiczne dlatego mówi się, że niedźwiedzie skaczą przez okno.
Do tego dochodzą nam inwestorzy grający na spadek cen akcji czyli shortujący.
Częstym przypadkiem jest też luka bessy i taką mieliśmy za SP500. Została zamknięta jednak powstrzymała dalsze wzrosty.
Jeżeli jesteśmy na rynku przez kilka lat to z pewnością bańkę będzie nam łatwiej zobaczyć na wykresie.
Nie mówimy tu o takiej bańce jak na rynku nieruchomości, która kształtowała się przez źle robione instrumenty finansowe w 2008. Mówimy tutaj o pewnej anomali rynku, która pojawia się na rynku sterowanym przez komputery. Owszem czasami zdarzają się mocne wzrosty np. ceny akcji, ale zazwyczaj jest to logicznie uzasadniane np. wzrostem ceny surowca.
Natomiast oderwanie cen i indeksów od rzeczywistości zawsze trąci bańką wywołaną przez spekulację dużych funduszy, takich jak Goldman Sachs będący liderem obrotu na np. Polskiej GPW.
Bańka na wykresie to także praktycznie pionowy wykres.
Patrząc na wykres USD/PLN jak zawsze pamiętamy, aby sprawdzić EUR/USD, które to na razie nie ma mocy aby spadać.
A skoro nie spada to USD/PLN się umacnia i póki co 4,05 zł to magiczna bariera która musi zostać pokonana zdecydowanie, abyśmy zobaczyli ruch w kierunku minimum czyli 3,80.
Na razie sytuacja jest bardzo dynamiczna, bo Donald Trump zapewnia nam niezapomniane wahania na dolarze. Każde jego posunięcie czy komentarz momentalnie wpływa na walutę.
Zakupy dolara można zacząć dopiero jeżeli kurs wykona zdecydowany ruch poniżej 4 zł. Wtedy jest mocno prawdopodobne, że uda nam się coś na tym zarobić. Ewentualne krótkie pozycje zlokalizowane są powyżej 4,13.
Dolar uległ ostatnio osłabieniu w stosunku do jena a zyskały też surowce typu miedź a dalej idąc akcje KGHM.
I tak to zazwyczaj się dzieje, że mocny dolar to tanie surowce. Dualizm handlu na obu rynkach sprawia, że zawsze na czymś zarobimy.
Na razie pozycja jest poza rynkiem i tak pozostanie do momentu wystąpienia cen. Na tym polega świadomy handel czy spekulacja.
Amerykańska giełda i najpopularniejszy indeks S&P500 dostał zadyszki.
Mamy kilkanaście tygodni w miejscu, ale popyt nadal mocno działa przy spadkach kursu.
Można więc założyć, że akcje będą nadal rosły, bo taki jest trend długoterminowy.
Patrząc jednak na wielotygodniowy wykres widać wyraźnie, że korekta jest rynkowi potrzebna.
Praktycznie 16 m-cy wzrostu to niezdrowa sytuacja. I choć może się ona utrzymywać nawet dłużej w pewnym momencie nadejdą informacje, które nie będą dobre.
W trwającej obecnie wojnie handlowej nie wiadomo kto wygra. Poprzednie wojny handlowe powodowały spadek indeksów rzędu 5% czyli niedużo.
Luka bessy widoczna na dziennym wykresie na razie się trzyma i jest bardzo ciekawe czy jest to faktyczny koniec wzrostów w najbliższym czasie.
Luty i marzec będą ważnymi miesiącami na giełdzie w USA. Jedynie dalsze pozytywne zamknięcie miesiąca będzie skutkowało dalszymi szansami na wzrosty. Jednak im dłużej tym będzie większe ryzyko.
Pozycje krótkie będzie łatwiej otwierać jeżeli zobaczymy nowe ATH natomiast pozycje długie zdecydowanie trzeba otwierać ostrożnie najlepiej używając volumenu dla zwiększenia pewności.
4800 pkt trzeba rozważać jako poziom ewentualnej dużej korekty. Jest to spora przestrzeń do spadków. Raczej nie należy zakładać krachu a spokojnie dążenie do tego poziomu. Jedynie nieoczekiwane wydarzenie może spowodować tak znaczące spadki.
Inflacja wg Prezesa Glapińskiego będzie nadal 5%. Co za tym idzie stóp nie należy obniżać.
To jest naprawdę dobrze dla PEKAO i wszystkich innych banków., bowiem odsetki pozostaną na wysokim poziomie w najbliższym czasie. RPP zmienia się jak flaga na wietrze, najpierw marzec może porozmawiamy o obniżkach, później lipiec pewnie obniżymy, a tu luty i prezes twierdzi, że inflacja nie spadnie więc nie obniżymy.
Wygląda, że gospodarka Polski ma się na tyle dobrze, że stopy na wysokim poziomie jej nie szkodzą.
A inne kraje obniżają na potęgę. Aż strach pomyśleć co się będzie działo w kolejnych miesiącach.
Jak wiadomo ceny energii nic złego nie zrobiły a na to powoływał się prezes.
Analizy rynkowe mówią o obniżkach 0,75-1 pkt w tym roku i 1 pkt w przyszłym. Co z tego się sprawdzi nie wiadomo. Ogłoszony dziś plan rozwoju kraju przy tak ogromnym deficycie nie napawa optymizmem.
Tak czy inaczej Polacy płacą wysokie raty, kapitał przy racie 3500 zł, wynosi około 500 zł a 3000 to odsetki. Banki mają hossę i jeszcze dorzucają opłaty. A kursy banków w tym PEKAO rosną dalej po 6 tygodniach wzrostów.
Wygląda na to, że do połowy roku lub dalej kursy będą wysoko, bo tak należy je wywindować, aby odciąć dywidendę, bo ta powinna być duża przy takich zyskach.
A na PEKAO mamy nadal wysoką zmienność i trend wzrostowy. Niewiadomą pozostaje zakup Alior Banku który ma się wydarzyć w połowie roku.
Dla posiadaczy akcji ich trzymanie wydaje się najciekawszym rozwiązaniem pod warunkiem brania dywidendy. Dla tych co ich nie mają rozsądne wydaje się czekanie na lepsze ceny do zakupu.
Ponieważ na giełdach szczególne niemieckiej mamy nowe szczyty to korekta zagranicą może być okazją do zakupów jeżeli ceny spadną.
W przyszłości trzeba się szykować na niższe zyski banków w wyniku obniżek stóp procentowych co teoretycznie powinno się przełożyć na spadki cen akcji. Póki co jednak należy podążać z trendem wzrostowym.
Przed wyborami Trumpa na prezydenta można było powiedzieć, że warto inwestować w PGE, TAURON itp.
Czy przy obecnej zmianie nastawienia do zielonej energii warto inwestować w te spółki pozostaje już kwestią wiary.
Skoro już wiemy, że Trump będzie wszystko chciał zmienić to nie wiemy jak będzie wyglądała przyszłość zielonej energii. Nie zmienia to faktu, że na energetykę wykładane są duże pieniądze z KPO trafiające do największych firm. To, że wymieniane są słupy i linie energetyczne jest obecnie pewne. Budowane są elektrownie gazowe i magazyny energii a w przyszłości atom. To wszystko ma się jednak nijak do wartości kursu na giełdzie.
Jedno co wiemy to to, że ceny energii w Polsce będą rosły a cena samej energii teoretycznie w długim okresie będzie spadać.
Powinno się to przełożyć na większe zyski PGE, ale w tle należy mieć nadal kopalnie węglowe.
Cena powinna dążyć do 7,5 – 9 zł, ale trend na razie mamy jedynie boczny więc trzeba być ostrożnym.
Najbliższe miesiące na pewno będą sprzyjały zmienności i warto to wykorzystywać.
Akcje KGHM skoczyły dziś do poziomu 139 zł, ale cena miedzi nie rośnie. Jest to prawdopodobnie zapowiedź rządu, że ograniczy podatek.
Kurs wydaje się chętny do zamknięcia luki z poprzednich miesięcy w rejonie 145 zł.
Kurs miedzi dochodzi natomiast do ważnego oporu i przebicie tego poziomu będzie oznaczać, że cena miedzi może być za jakiś czas wyżej niż w pandemii.
Co ciekawe nie umacnia się natomiast dolar więc tak duży ruch jest dość zaskakujący.
Jest to więc możliwe chwilowe zagranie lub nowa hossa na surowcach o której mówi się od jakiegoś czasu na rynku.
Jednak jak każda plotka może to być krótkotrwała euforia. Jeżeli cła spowodują wojnę handlową to giełdy i akcje zawrócą na południe.
Plany rządowe jakie by dobre nie były nie będą zrealizowane jeżeli wybory prezydenckie nie dojdą do skutku z wygraną po ich stronie.
Tak więc najbliższe tygodnie to możliwe zamykanie luki bessy lub jej obrona na akcjach KGHM.
Niepowodzenie może spowodować 50% przecenę i zamykanie luk hossy z poprzednich lat.
Przed nami interesująca część lutego, bo dziś dopiero pierwszy tydzień handlu.
Wolumen jest znany od dawna. Jest o nim sporo filmów na youtube i sporo materiałów do poczytania w internecie.
Jednak w żadnym nie znalazłem jakoś gdzie ten wolumen można kupić, chyba tylko raz ktoś wspomniał o X Station w XTB.
Zacznijmy od tego czy analiza wolumenu czy po prostu wskaźnik wolumenu jest potrzebny, aby zarabiać pieniądze?
Otóż nie jest. ALE jest chyba jednym z najlepszych wskaźników, aby zrozumieć i zauważyć na wykresie popyt i podaż.
Specjalnie napisałem ALE z dużej litery, bo zawsze jest jakieś ale:)
Ile osób potrafi pokazać podaż i popyt na wykresie świec japońskich? Z pewnością niezbyt dużo, a już większość w ogóle nie wie kiedy sprzedawać i kupować, bo nie zna podstawowych wskaźników itp.
Dużo osób czyta lub słucha blogerów i influencerów a potem inwestuje w obligacje skarbowe, mieszkania, grunty itp.
Chwała dla tych, którzy próbują się czegoś dowiedzieć a później uczą się na swoich błędach.
Jednak zdecydowana większość jakieś 90% inwestuje, bo analityk lub doradca bankowy coś powiedział lub napisał. Makler tak kazał a doradca inwestycyjny czy CFA potwierdził, że warto w to inwestować. Oglądając jeden z materiałów na youtubie, był podany fajny przykład kolegi, który kupił za 300 000 zł akcje jakiejś firmy tylko na podstawie tego, że przeczytał czy ktoś mu powiedział, że to fajna firma z perspektywami.
Skończyło się to tak, że stracił 150 000 zł, a co najważniejsze swoim zakupem podbił kurs o kilka procent do góry, bo na tej spółce w ogóle nikt nie handlował. Skoro nikt nie handluje i nie ma obrotu a także wolumenu to jakim cudem miałby te akcje sprzedać – jak nikt nie chce kupić to nie sprzeda.
Takich opowieści można by przytaczać dużo. Jesteśmy ludźmi i najlepiej uczymy się na błędach. Na tym to polega i ważne jest tylko, aby tych błędów nie powtarzać.
Tak więc skoro nie mamy wiedzy to dobrze by było korzystać z chociaż jednej rzeczy, która zwiększy nasze szanse na sukces albo chociaż podpowie nam kiedy kupować.
I tutaj poza wykresem świecowym przychodzi nam na pomoc wolumen czyli liczba transakcji zawieranych w danym okresie.
Pierwsza rzecz skąd go wziąć? a raczej niedrogo kupić.
Otóż ja korzystam ze strony https://clusterdelta.com/, gdzie za parę dolarów a właściwie UAH można taki wolumen wykupić. Poza tym wolumenem jest tam jeszcze kilkanaście innych wskaźników w jednej cenie.
Do tego warto mieć platformę MT4 lub MT5 oraz podstawową umiejętność obsługi.
Na stronie po przetłumaczeniu przez google są wszelkie instrukcje instalacji, dostępne platformy itd.
Jest też specyfikacja instrumentów dla których wolumen jest dostarczany więc warto wcześniej sprawdzić, aby nie było rozczarowań.
Co do zasady mamy tak SP500, NASDAQ i DAX więc to w zupełności wystarcza jeśli chodzi o giełdy.
Jest też sporo walut, surowców i kryptowalut.
Żadnych powiązań z tą stroną nie mamy więc nie jest to lokowanie produktu:)
Jeżeli ktoś ma wolumen z innych serwisów to jak najbardziej można korzystać.
I teraz UWAGA – nie używamy wolumenu tickowego – dostępnego u brokerów bezpłatnie. On nie pokazuje ilości zawieranych transakcji!
Jeżeli więc już zdecydujemy się na używanie wolumenu trzeba wiedzieć, że to nie jest wskaźnik idealny.
To nie jest tak, że jak mamy ogromy wolumen gdy kurs spada to znaczy, ze kolejnego dnia kurs idealnie zawróci do góry.
Sprawdza się on jednak na każdym interwale czasowym. Jeżeli ktoś czytał, że pewne godziny są istotniejsze na giełdach to tak właśnie jest. Co za tym idzie na m5 można o 9 rano dokładnie zauważyć duże ruchy wolumenu – jest to oczywiste giełda się otwiera i rusza handel. Podobnie o 17:30 także wolumen jest często duży.
Nie oznacza to jednak, że duży wolumen od razu zapewni nam zyski, bo przykładowo, kupując po 17:30 po zobaczeniu dużego wolumenu kurs DAX-a otwiera się luką wzrostową o 1 w nocy i faktycznie jest zysk, ale sobie śpimy więc go nie zrealizujemy. O 8 rano jesteśmy na tym samym poziomie co o 17:30.
Tak więc trzeba na pewno sobie jasno powiedzieć, że wybór interwału czasowego i skłonność do ryzyka, dźwignia finansowa to rzeczy, które trzeba przemyśleć zanim się zdecydujemy na zwiększanie wiedzy i błędy, które na pewno będą.
Nie ma na rynku nic pewnego i trzeba to wiedzieć gdy inwestuje się swoje pieniądze.
Sam wolumen trzeba przyznać jest bardzo pomocny szczególnie podczas dużych ruchów( większego ryzyka).
Wtedy faktycznie widać, że dużo papierów zmieniło właściciela. I jest to dobry sygnał, na którym warto się opierać szczególnie jeżeli zostanie on potwierdzony przez analizę trendu, wsparcie i opór czy świece japońskie.
Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że sam wolumen dużo pomoże jeżeli jeszcze nic o rynku nie wiemy, ale ryzyko błędów jest wtedy nadal wysokie.
Jak działa wolumen.
Otóż jeżeli mamy wzrostową świecę i rosnący zdecydowanie wolumen to mamy jasność, ktoś dużo kupił i jest duża szansa na wzrosty. Szczególnie jeżeli cena jest niska. Należy jednak pamiętać, że to nie oznacza, że kurs już nie spadnie. Może być jeszcze duża zmienność przez kilka dni i wtedy należy obserwować wykres.
Druga opcja to mamy wzrostową świecę z dużym wolumenem. Następnie kolejne wzrosty wolumen jeszcze większy. Kolejny dzień znowu to samo. 4 dzień i jest coś dziwnego – mamy wzrosty, ale wolumen już nie rośnie. 5 dzień dalsze wzrosty a wolumen mniejszy niż 4 dnia. To jest pierwsza oznaka, że kurs będzie zawracał.
Bardzo często jest też sytuacja, że mamy różne świece spadkowe i wzrostowe a wolumen jest na zbliżonych poziomach. Nie należy się tym przejmować. Nas interesują tylko te duże ruchy na rynku. No chyba, że ktoś handluje na interwale m5 to wtedy codziennie będzie miał duże ruchy na wolumenie rano i pod koniec sesji i jak wejdą na rynek Amerykanie.
Podczas spadków jak mamy świecę spadkową i wolumen rośnie to znaczy, że mogą kończyć się spadki.
Skoro kurs spadł już dobre kilka procent a wolumen jest największy to często jest to koniec spadków. Dużo papierów zmieniło właściciela i chętni na kupno się pojawili. Aby być tego pewnym dobrze by było, aby pojawiła się wzrostowa świeca z dużym wolumenem albo kilka świec wzrostowych, gdzie wolumen rośnie.
Najlepiej jeżeli wolumen będzie dodatkowo potwierdzał decyzję o zakupie lub sprzedaży.
Jeżeli go nie używamy też trzeba jakoś decydować o zakupie i wyjściu z inwestycji.
Jak wiemy tutaj najważniejsza jest cena. Ona nigdy nas nie zwiedzie. Inne wskaźniki mogą się nie sprawdzić, ale warto ich używać, bo zawsze nas upewnią co do decyzji. Ponieważ rynek jest dziś sterowany przez komputery to należy wykorzystywać przewagę dzięki takim wskaźnikom jak wolumen.
O której godzinie handlować?
Wydaje się oczywiste, że skoro chcemy wykorzystywać wolumen musimy kupić sobie wskaźnik.
Ale co wtedy kiedy nas nie stać lub jeszcze jesteśmy na początku nauki i chcemy najpierw opanować podstawowe rzeczy.
Skoro wiemy, że największy wolumen robi duże ruchy to wiemy też, że występuje on zawsze na otwarciu i zamknięciu giełd.
W ten sposób bezpłatnie można obserwować sobie 5 minut każdej sesji mając praktycznie pewność, że na tym poziomie był duży wolumen.
Są to godziny 9:00 i 17:30 na DAX, 15:30 i 21:55 na SP500. Dodać należy do tego +-5 min. Wtedy następują często bardzo duże ruchy. Wynika to z tego, że Niemcy i Amerykanie dołączają się do handlu w określonych godzinach. W Polsce to także 9:00.
Jeżeli już na początkach sesji mamy +- 5% na indeksie to mamy praktycznie pewność, że więcej tego dnia nie będzie. Bardzo rzadko są większe ruchy. Na akcjach +-10%-15% to także zazwyczaj max.
Nie warto więc siedzieć przed komputerem cały dzień( chyba, że ktoś handluje na interwale m5), bo duże ruchy są zazwyczaj jak mamy duży wolumen. Największe zaś jego skoki są w momencie startu giełdy.
Są nawet strategie opierające się na handlu tylko w początkowych minutach startu giełdy.
Mając clusterdelta jest tam jeszcze jeden wskaźnik, który nie robi furory, ale od czasu do czasu pokazuje jakiś bardzo duży skok wolumenu. Pokażę go poniżej. Ten niebieski to zwykły wolumen a drugi to wskaźnik delta.
Poprzednio po takiej delcie mieliśmy wzrost około 4-5 tyś. pkt wzrostu na DAX. Teraz mamy ją w czerwonym kolorze. Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie.
Tak więc wolumen jest zdecydowanie najlepszym wskaźnikiem jeżeli już należy za coś płacić.
Nie można też rozpatrywać wolumenu w kategorii np. koloru czy wymowy świec.
Wcale nie jest tak zawsze, że o 9:00 mamy duży wolumen na wzrostowej świecy i dalsze wzrosty choć częste są zawsze pewne. Jakby tak było wszyscy by tylko śledzili wolumen.
Jak więc grać?
Zdecydowanie najlepiej jest poczekać na otwarcie giełdy, sprawdzić wolumen a następnie poczekać co zrobi kurs w ciągu 1-2 godzin.
Dopiero wtedy należy zawierać transakcje. Rynek lubi podbijać kurs rano na dużym wolumenie a następnie zrzucać duże ilości akcji mocno w dół. Czasami oczywiście jest dokładnie odwrotnie. Tak to działa, bo trzeba wyprowadzić w pole drobnych ciułaczy.
Jeżeli trafimy na mocny trend to z pewnością codzienny duży wolumen będzie podnosił cenę nawet przez tydzień, ale później i tak przyjdzie realizacja zysków czyli spadki. Kwestia dobrego dobrania kapitału i wielkości pozycji zajmowanej na rynku. Najgorsze co można zrobić to wejść za dużą kwotą od razu. To się zazwyczaj źle kończy.
Reasumując temat wolumenu zdecydowanie warto go używać choć można się bez niego obejść i dużo rzeczy zobaczyć samemu na wykresie jeżeli umie się łączyć pewne fakty.
Jednak jako niedrogie narzędzie zalecamy go stosować. Na pewno kilka tygodni lub miesięcy obserwacji wystarczy, aby zrozumieć jak działa.
Nowe dołki na EUR/USD już na początku stycznia pokazują, że kurs idzie w kierunku parytetu.
Tak samo dolar się umacniał przy poprzednich wyborach Trumpa na prezydenta.
Następnie dolar zaczął się osłabiać.
Czy historia się powtórzy? Zobaczymy.
Na razie nie ma żadnych argumentów za mocnym euro. Mamy natomiast 4 miesiąc spadków na eurodolarze. Wiadomo, że prędzej czy później to się zatrzyma i będziemy rosnąć do 1,05. To jest na razie 1 baza do której kurs będzie dążył.
Ewentualne osłabianie się dolara będzie windowało ceny surowców i dobrze to wygląda na wykresach miedzi czy ropy a za tym KGHM i kontrakty na ropę brent.
Do momentu zaprzysiężenia prezydenta rynek może też wykonać korektę lub pogłębić spadki.
Po objęciu stanowiska zobaczymy pierwsze decyzje Trumpa, które będą przez rynek rozgrywane lub wcześniejsze plotki dyskontowane natychmiast po ukazaniu.
Trend jest nadal spadkowy więc nie gramy w przeciwną stronę. Kto wie kiedy dolar przestanie się umacniać.
Jak ktoś kieruje się logiką i fundamentami grając na Niemieckim indeksie DAX to bardzo nie dobrze.
Jak można analizować fundamenty skoro gospodarka jest w recesji a giełda jest na samym szczycie.
Otóż tak to właśnie działa. Rynek dyskontuje wszystko wcześniej i nie trzyma się żadnych fundamentów.
Im prędzej się to zrozumie tym lepiej.
Tak więc jeżeli w najbliższym czasie wskaźniki zaczną wychodzić lepsze to wcale nie znaczy, że indeks będzie nadal rósł.
Obecnie mamy bardzo ciekawą sytuację na indeksie w skali MN.
Formacja spadającej gwiazdy na wykresie miesięcznym za grudzień zwiastuje spadki.
Takie zakończenie roku po tak długich wzrostach także wpisuje się w czekającą nas korektę.
Jednak co ciekawe poziom 20 000 wskazuje na duży wolumen tak jakby indeks miał nadal ochotę rosnąć.
Warto raczej poczekać na dzisiejsze odczyty NFP i ewentualne nowe ATH aby zawierać pozycje krótkie.
Szala musi przechylić się wreszcie w jedną stronę. Poziomy wsparć wypadają mniej więcej co 1000 pkt aż do 17000 pkt.
W listopadzie można też zaobserwować ogromną pozycję zawartą na spadek indeksu. Będzie ją widać na wykresie jako czerwona linia.
Poprzednio taka pozycja wywindowała kurs o 5000 pkt do góry więc trzeba być tutaj ostrożnym. Dziwne jest natomiast to, że zawarto ją w listopadzie choć może był to ruch pod wybory w USA. Jeżeli została zamknięta to ona może odpowiadać za wzrosty po wyborach. Ciężko na dzień dzisiejszy określić, ale warto obserwować co się będzie działo.
Czas najwyższy aby JSW ruszyło do góry i przebiło ten opór na 28 zł. Wtedy będzie szansa na dalsze wzrosty.
Widać, że fundusze jeszcze mocno grają na spadek mimo iż ze wszystkich stron na X węgiel jest zachwalany.
Co i kiedy zrobi rynek nie wiadomo, ale jeśli wierzyć temu, że Donald Trump odejdzie od zielonego szaleństwa to spółka powinna zacząć zyskiwać na wartości.
Pojawiają się też pierwsze wykresy porównujące wykres dolara z lat 2016 vs obecne umocnienie po wyborach, wcześniej też tak było, że dolar zyskiwał na wartości. Następnie jednak już tracił dużo mocniej.
Jeżeli tak będzie tym razem to surowce będą drożeć co na razie widać na ropie.
Kolejne są miedź, złoto i węgiel.
Trend wzrostowy na allegro jeszcze się trzyma.
Kto nie robił tam zakupów na święta choć raz ręka do góry.
Wyniki z końcówki roku powinny być więc znakomite.
Jeżeli jakiś krach nie pokrzyżuje planów powinniśmy wkrótce zacząć rosnąć.
A jak spadniemy to będzie jeszcze jedna okazja do zakupów akcji.
Allegro ma nadal nie potwierdzony powrót do oporu na poziomie 46 zł.
Prędzej czy później powinno tam się znaleźć więc jeżeli ktoś w tą firmę wierzy to powinien mieć ją w swoim portfelu.
Osobiście Allegro uwielbiamy za prostotę zakupów a widać, że firma nie spoczywa na laurach i dalej się rozwija tak w Polsce jak i zagranicą.
Kto by pomyślał jeszcze w 2024 roku, że uda mu się zakupić akcje Orlenu po 45 zł.
6 m-cy spadków na tak dużej spółce to znakomita okazja do zbudowania pozycji a przed nami nowe otwarcie 9 stycznia.
Dzisiaj już kurs rośnie 4% prawdopodobnie pod to właśnie otwarcie.
Czy będzie tam coś przełomowego zobaczymy już niedługo. Do tego momentu kurs może jeszcze sporo wzrosnąć, ale tego nigdy nie możemy być pewni.
Nie zmienia to faktu, że podtrzymanie aktualnej polityki dywidendowej będzie dobrze płacić posiadaczom akcji zakupionych w rejonie 45 zł.
A skoro mamy prawie 10% z samej dywidendy to można spokojnie sobie akcje trzymać i czekać aż kurs urośnie. Sprzedając po 90 zgodnie z rekomendacjami banków mamy dodatkowo 100% zysku.
Jakie mamy ryzyka? Jedno główne: bankructwo firmy. Wszelkie kwestie polityczne są już rozegrane i będą się toczyć przez najbliższe lata w polskich sądach. Może jeszcze pokażą się jakieś rewelacje od najbogatszych Polaków, ale tutaj nic pewnego. Poza tym nie wiemy jak wpłynie to na kurs.
Największym zagrożeniem jest nadal możliwa korekta na rynkach światowych czyli w skrócie w USA.
Nie należy się jednak na razie tym martwić, bo prognozy na SP500 są w rejonach 6400-7000 pkt. czyli nadal wzrostowo.
Do czasu zaprzysiężenia Donalda Trumpa, będziemy mieli jeszcze sporo zmienności a później tym bardziej. Te opowieści które na razie wygaduje będą zapewniały duże wahania kursów. Kwestia Ukrainy może być różnie odebrana na rynku więc trzeba być ostrożnym bez względu co nastąpi.
Zakładać można, że ORLEN jeszcze może spaść do 42 zł i niżej, ale póki co nie jest to scenariusz bazowy.
Firma powinna wkrótce pokazać większe zyski, bo marże na pewno były podniesione w zeszłym roku.
Widać to po cenach na stacjach benzynowych.
Luka dywidendowa z zeszłego roku to cel nr 1 dla naszego koncernu.
© 2018-2025 JC CONSULTING Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dumnie wspierane przez WordPress | Motyw: Wallstreet od Webriti